poniedziałek, 6 lutego 2012

Prace Stolarskie cz.4 - Parapety w sypialni zrobione

Tytuł zdradza etap postępu prac :). No ale po kolei. Przygotowany w poprzednim poście parapet wysechł i przystapiłem do wstępnej obróbki. Używam do t ego "czołgu" czyli szlifierki taśmowej.


Następnie zrobiłem kilka przymiarek i doszlifowałem tu i ówdzie żeby parapet ładnie pasował do glifu.


Chyba sie to udało :)


 Następnie przyszła pora na doklejenie bocznych krawędzi. Wcześniej o tym nie pisałem, ale moje deski sa od spodu fazowane co 3 cm wzdłuż, co niby miało zapobiec skręcaniu się tych desek (jakoś nie zapobiegło). W rezultacie przycięta deska przyklejona do boku ujawniała by z przodu tą właśnie fazkę. Wszystkie boczne doklejki zwężałem o głębokość tej fazki na krajzedze. Wiem że nic z tego nie zrozumieliście (sam bym nie zrozumiał) więc przy nastepnym parapecie pokaże o co chodzi.
Tak czy inaczej boki doklejone. Mój patent polaga na przykręceniu ściskiem kawałka deski do parapetu żeby się mieć o co zaczepić ściskami i docisnąć boczną krawędź W przeciwnym razie musiałbym mieć ścisk o długości 1,5 metra :) ... a nie mam.


 Tu widać dociśniętą krawędź.


Kiedy wszystko wyschło, zostało dokładnie już i ostatecznie wyszlifowane, najpierw czołgiem z drobniejszym papierem a potem szlifierką oscylacyjną z już bardzo dorbnym papierem. Tu dygresja na temat markowych narzędzi. Podobnie jak ze szlifierką kontową którą mam marki krzak (jakiś Pegasus) i która służy mi juz 10 lat i zbudowała już 2 domy, tak i szlifierkę oscylacyjna mam pegasus i mam ja już lat 7. Kosztowała cgyba ze 40 zł ... :) Ale wracając do parapetów, po doszlifowaniu zabrałem się za bejcowanie. Do tej pory nie tłumaczyłem się czym i jak bejcuje i maluje parapety. Otóz nie zdezydowałem się na lakierobejcę po pierwsze dla tego że jest droga, a po drugie dla tego że nie wnika w drewno tak jak zwykła bejc, i odprysk lakieru powoduje odprysk koloru. Cena też ma duże znaczenie. Buteleczka bejcy widoczna w tle poniższego zdjęcia kosztowała 2,76 PLN i starczyła na 3 parapety i jeszcze tropchę zostało. Lakierowałem Nitrolakiem za 24 PLN za litr. Teraz komu się chce niech to porówna z ceną i wydajnością litra lakierobejcy.


Dodatkową zaletą Nitrolaku jest to że bardzo szybko schnie. Po 2 godzinach można już montować parapet. Tak więc po 2 warstwach bejcy i 4 warstwach lakieru odczekałem 3 godzinki i zamontowałem parapet.


Jako niespokojna dusza jeszcze tego samego dnia skleiłem ostatni parapet. wyszlifowałem pobejcowałem i połozyłem dwie pierwsze warstwy lakieru. Rano dołożyłem kolejne dwie i tym sposobem w południe w niedzielę zamontowałem ostatni parapet w sypialni. Ten jak zapewne zauwazyliście jest nieco węższy, to to po to żeby się w głowe nie stukać kiedy człowiek chce się wyżej położyć żeby po czytać.


Na kilka dni złożyłem mój warsztat stolarski i pewnie reaktywuje go dopiero w piątek. Do tego czasu mój organizm powinien wydalić wszystkie drzazgi które wbiły się zbyt głęboko żeby wysłumać je narzędziami :)

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz