poniedziałek, 11 lipca 2011

Dziennik budowy uważa się za zamknięty!!

No i stało się. W miniony weekend wprowadziliśmy się do naszego Dorado II. Jako, że wolę nie myśleć, że mieszkam na budowie tylko w domu, więc należało by oficjalnie zamknąć dziennik budowy i przejść do relacjonowania prac upiększająco wykończeniowych. W związku z powyższym otwieram nowy cykl pod barwnym tytułem "Kto kogo wykończy? Ja jego czy on mnie?" :D
Weekend oprócz przeprowadzki zaowocował zamontowaniem kilku żyrandoli i kinkietów, kaczyków na ręczniki i uchwytów na papier w łazienkach. Stolarz Pan Janusz zamocował do końca blaty, wstawił szuflady i "Magic Corner". Żonie magic się nie podoba, a na dodatek drogi, więc drugiego nie zamontujemy tylko zwykłą półkę. Dodatkowo Pan Janusz podgonił szafę wnękową u Michała. Dziś ma się pojawić i ją dokończyć.
W sobotę przyjechali też Panowie z bramą i ją zamontowali. Na razie bez automatyki. Automat ma dojść w tygodniu.
Podczas przeprowadzki jak zwykle pomagali teściowie. Teściowa dbałą o to abyśmy ani my ani dzieci nie pomarli z głodu, a przy okazji zajmowała się dziećmi i aktywnie pakowała nasze rzeczy w wynajętym mieszkaniu. Teśc pomagał mi nosić i wozić rzeczy, montować żyrandole, rozkręcać i skręcać meble. Skosił też połowę trawnika a potem przerwał mu deszcz. Dużo też podczas weekendu pomógł mi mój kumpel z którym obskoczyliśmy przeniesienie i przewiezienie wszystkich najcięższych mebli, pralki, i sporej ilości kartonó i toreb. Generalnie był to bardzo aktywny weekend, ale choć od soboty śpimy już na nowym, to ciagle sporo jeszcze zostało do przewiezienia. Może do wtorku uda się sprawę zakończyć. Zobaczymy.

Tym razem zdjęć nie było czasu robić. Poprawię się następnym razem.

niedziela, 3 lipca 2011

Dziennik Budowy Dorado II cz. 103

Kolejny pracowity weekend za nami. Ale po kolei, bo w tygodniu tez sie terochę działo. W zeszła niedizele połozylem jeszcze wyjkładzinę w górnym przedpokoju. We wtorek wieczorem odkurzyłem dokładnie sypialnie nad garażem i zagruntowałem beton. Zagruntowałem też całe schody po wcześniejszym ich dokładnym odkurzeniu. W czwartek przywiozłem sprzęt do kuchni a stolarz, Pan Janusz, przywiózł korpusy dolnych szafek do kuchni i je zmontował. Wtargalismy też razem na górę wykładzine do sypialni nad garażem, bo Pan Janusz ma krzepe jak mało kto, a to byla najwieksza belka wykładziny ze wszystkich (około 100 kg, 4m długości i 60 średnicy)



Rozpakowaliśmy też lodówkę .... ma 5 mm luzu, ale muszę kupić zestaw do przełożenia drzwi na druga stronę.


W sobotę dalszy ciąg sprzątania oraz atak na wykładzinę. Wykleiłem cała sypialnie nad garażem pianomatą i rozpoczęła się akcja wykładzina. Była to zdecydowanie najtrudniejsza wykładzina do położenia w naszym domu, i najtrudniejsza jaka kiedykolwiek kladłem. pokój w krztałcie litery L, z wnęką na szafę, 3 słupami, kaloryferami stojącymi na podłodze, i z łaczeniem przez srodek. Szarpiąc się ze 100 kilogramową belką wykładziny naciagnałem chyba wszystkie możliwe mieśnie ale po kilku godzinach szarpania się ułozyłem ją wstępnie, a że zrobiła się prawie 10 wieczorem to na tym poprzestalem.
Następnego ranka przyciałem wykładzine i wsztstko spasowałem. Przykleiłem łączenia taśma dwustronną i zabrałem się za listwowanie. Efekt końcowy bardzo przyjemny :)




W tym czasie Ela wypucowała nasza łazienkę. Teraz jest piękna :)



Po oblistwowaniu naszej sypialni z pozostałości wykładziny zrobiłem schody :) Do czasu zrobienia drewnianych trepów bedzie musiało wystarczyć.


Na koniec zaatakowałem jesczze przedpokój i go oblistwowałem. Na ten weekend starczy :)


W tym tygodniu wniose z kumplem meble które do tej pory mieszkały spakowane w garażu, po skrecamy gabinet i nasza sypialnię. Mam tez nadzieję że w tym tygodniu stolarz Pan Janusz przywiezie reszte kuchni i chociaz jedną szafę wnękową. Jest ambitny plan rozpoczęcia przeprowadzki w najbliższy weekend!! :D

PS. Zapomniałem wczoraj dodać zdjęcia wysprzątanego salonu :)