poniedziałek, 17 marca 2014

Plac zabaw.

To co prawda dopiero początek, ale prace ruszyły. Wziąłem 2 dni urlopu z zamiarem budowy huśtawek dla dzieci. Niestety zacząć musiałem od uprzątnięcia terenu, a tam niestety leżało ponad 2 metry sześcienne brzozy do porżnięcia i porąbania. Samo to zajęło mi cały dzień .... a miałem przecież robić huśtawki.


Kiedy wreszcie teren został uprzątnięty to wydawało się że teraz już z górki. Wyciągnąłem z pod brezentowego namiotu za drewutnia od lat trzymane tam na tę właśnie okoliczność stemple pozostałe jeszcze z budowy domu. Przesortowałem, policzyłem, po przydzielałem im funkcje w przyszłej konstrukcji i zabrałem się do ich przygotowywania. W ruch poszedł ośnik i zabrałem się za zdzieranie kory. 


Pod koniec dnia miałem już wszystkie oczyszczone. I tak minął kolejny dzień kiedy to miałem budować huśtawki i kiedy to nadal huśtawek nie ma .... no ale materiał gotowy.


W weekend niestety pogoda się zesrała, przyszedł straszny wiatr i deszcz, i zimno i do dupy. Psa by na dwór nie wygonił..... więc co by tu zrobić ... może wrota do drewutni? Można by w garażu warsztat postawić i schowac się przed wiatrem ... :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz