wtorek, 12 listopada 2013

kanał w garażu cz. 3

Kolejny weekend za nami i kolejne etapy prac kanalarskich. Dostałem kiedyś od teścia gotową ramę na kanał. Kiedyś planował wykopać sobie na działce w garażu ale w końcu do tego nie doszło (bo wody gruntowe tam płytko) i rama stała. U mnie tez po stała 2 lata ale wreszcie przyszła kolej na jej wykorzystanie. Problem w tym że kanał teścia miał być długi na 2 metry i szeroki na 90cm. Dokładnie rama wewnątrz miała 92cm szerokości i 190 długości. Mój kanał ma 98cm szerokości i 407cm długości. Wygrzebałem na złomowisku kątowniki 50x50 i 5mm grube, czyli takie jak rama. Niestety trochę zardzewiałe, ale ładnych nie mieli. W pierwszej kolejności odciąłem wcześniej przyspawane wąsy do ramy z 3 stron. Dam docelowo będą przyspawane wąsy z pręta zbrojeniowego które wbije w nawiercone wcześniej otwory. Po odcięciu wąsów przeciąłem ramę wzdłuż i wstawiłem kawałki po 6cm aby osiągnąć wymagana szerokość.


Kiedy szerokość już została skorygowana przeciąłem ramę w poprzek i wstawiłem dwa kawałki po 217cm.


żeby nie zapylić sobie całego garażu odstąpiłem od podcinania betonu szlifierką kątową i zamiast tego wykułem młotkiem pneumatycznym. W miejscach zakotwienia wykułem więcej, żeby łątwo było przyspawać wąsy do ramy i żeby się to dobrze zalało potem betonem.
 

Następnie przy użyciu dwóch wygrzebanych w drewutni blatów od rusztowań jeszcze z czasów budowy zrobiłem wysoce profesjonalne szalunki. Szalunki są dodatkowo przykręcone do ściany na kołki wbijane. Na koniec zlałem beton woda i przystąpiłem do produkcji błota w taczce. Tu piękna historia się urywa bo okazało się że mam za mało cementu i tylko częściowo zalałem szalunek. reszta historii zostanie uzupełniona w tygodniu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz