poniedziałek, 12 września 2011

Weekend z cyklu wszystkiego po trochu

Minął kolejny weekend, ale ze względu na ostatnie kontuzje przy pracach budowlanych postanowiłem go potraktowac łagodnie. W sobotę pojechałem z dzieciakami na gokarty, na nowy tor na którym jeszcze nie byliśmy. Towarzystwo zadowolone.



Sobotni wieczór był dla tatusia. Koledzy, piwko i Kliczko vs Adamek.

Jak wiadomo na kaca najlepsza jest praca, więc niedziela upłynęła pod tym właśńie hasłem. Pożyczyłem od kolegi maszynę do zjadania gałęzi bo od wiosny leży u mnie pod płotem sterta wyciętych krzaków. Maszyna jest nie za wielka, ale do takiej ilości suchych gałęzi się nadaje. Nie zmienia to faktu, że wyprodukowanie 120 litrowego worka wiurów zajęło mi 2 godziny.


Potem odpaliłem kosę spalinowa i wykosiłem cały teren wzdłuż ogrodzenia od strony drogi. Następnie przyszła kolej na kosenie trawnika. Przedstawiam wam dwóch największych pomocników w tej czynności:



Po lewej moja perełka. Kosiareczka Stiga z dużym koszem, szerokim nożem i z napędem na koła. koszenie nią to przyjemność. Po prawej nie mniej przydatny wózeczek. Wspaniały prezent od mojego wujka, Kaprysiowego Pawełka (http://kaprysnik.blogspot.com/). Taki wózek powinien być w każdym domu z ogrodem. Przy koszeniu jeździ na nim worek na trawę. Łatwiej jeździć wózkiem do kosiarki, niż nosić cięzk kosz z trawą, a potem ciężki wór z trawą. Wożenie drewna do kotłowni też jest o wiele przyjemniejsze takim wózeczkiem, i w ogóle cokolwiek trzeba wokół domu przewieźć, to takim wózeczkiem jest łatwo i przyjemnie :)

Na koniec najważniejsze. W sobotę rano obudzili mnie robotnicy od kostki. Byłem wielce zaskoczony bo myślałem że w soboty nie pracują ... a tu niespodzianka. Trochę podgonili mimo iż w sobotę robią tylko do 13:00. W zasadzie wszystkie obrzeża są gotowe, no oprócz rondka przed domem. dziś jak wrócę z pracy to pewnie i ono będzie już gotowe, a może nawet i podkład pod kostkę...... jak dobrze pójdzie to jutro zaczną już układanie samej kostki :)



Tył ze schodkami wyszedł bardzo ładnie. Myślę że to był dobry pomysł.


Tu obżeża też juz gotowe. Trochę martwi mnie los trawy, któta dostaje w kość przy tych robotach. W niedzielę wygrabiłem piach i ziemię, skosiłem i podlałem. Chyba będzie dobrze.

1 komentarz: