niedziela, 20 lutego 2011

Refleksja na temat palenia w piecu

od kilku już miesiecy palę w moim nowym piecu, i ostatnio zacząłem sie zastanawiać czy aby napewno ja sie własciwie do tego palenia zabieram. Robiłem to na styl kominkowo kozowy, czyli rozpalałem parę drobnych patyków na gazetach, potem wrzucałem pare grubszych szczapek albo brykiet, a jak się wszystko rozpaliło zasypywałem węglem. I to tak średnio wychodziło, bo jak wiadomo zasypując piec weglem przyduszałem cały ten ogień, i potem długo trwało zanim się rozpaliło i strasznie kopciło z komina. Do tego nei raz potrafiło sie na zbierać gazów w piecu i strzelić w popielnik. Wczoraj zirytowany już ta sytuacja zacząłem wertowac internet w poszukiwaniu olśnienia w zakresie palenia w piecu.
I co sie okazuje, robiłem to zupełnie źle. Wiedziałem że piece dolnego spalania rozpala się od dołu, że spaliny ida tyłem za komora zasypową do której wrzuca się zapas opału. Ja mam piec górnego spalania, a jak się nad tym zastanowić to tez rozpalałem go od dołu. Trafiłem na ta stronę:

http://forum.muratordom.pl/showthread.php?100061-Ekonomiczne-spalanie-węgla-kamiennego

Tu wyczytałem że piec górnego spalania najnormalniej rozpala się od góry, tzn. sypiemy do pełna wegla na wygaszonym piecu, a na szczycie tego wegla rozpalamy małe ognisko. Obkładamy je tez trochę weglem.
Dzis dokonałem próby tej metody i jestem zachwycony. O 11:00 rano nasypałem 2/3 pieca mieszanka brykietu weglowego i wegla orzecha. Na dno dalem szczape drewna, bo nie byłem do końca przekonany czy to zadziała i jak zadziała. na wierzchu rozpaliłem małe ognisko z paru suchych patyków, dolozyłem do tego kilka kawałków brykietu z trocin i kilka kawałków wegla. Nie dotykałem się do pieca do 19:00 a przez cały dzien temperatura na piecu utrzymywała się między 60 a 70 stopni. Na koniec przed wyjsciem z domu wrzuciłem troche węgla i drewna na wierzch, tak żeby nie przyduciś żaru i poszedłem do domu. Jutro wyczyszczę piec i ponownie rozpale tak jak dzisiaj rano. polecam wszystkim palaczom piecowym lekturę tego watku z linku.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz