poniedziałek, 25 października 2010

Dziennik Budowy Dorado II cz. 54

Ostatnio tyle mam roboty na działce że nie mam kiedy aktualizować bloga... !!w sobotę kładłem dla odmiany płytk w kotłowni. Tymczasem odiwedzili mnie dekarze, z ambitnym planem uszczelnienia fug na bominach tak by nie ciekla tamtedy woda. Dodatkowo po wykonaniu tego etapu prac zamontowali rynny na budynku, więc juz mi sie nie będzie woda po ścianach lala.

Toczyłem wewnetrzny sopór czy rury spustowe z rynien puscic na dół tak jak pierwotnie planowałem 30 cm od krawędzi budynku. dzy też gedzi czy nieco dalej tak by nie mocować ich na dekoracyjnych narożnikach budynku. Zamontowali tez kominy wentylacyjne na dachu.
Ja tym czasie glazurowałem kotłownie. To samo zresztą robiłem w niedzielę i  przyniosło nastepuący efekt:

W niedzielę tez przyjechał mój teść, i narobiliśmy sie razem porządkując dziełkę. Wieczór spędzilem tak jak pisalem powyżej ... na etacie glazurnika...

Poniedziałek to był ekscytujący dzień, bo tego dnia mieli przyjechac hydraulicy montowac kotłownie. Mieli i przyjechali. Najpierw pojechaliśmy po piec i po boiler. jedno i drugie okazało sie ogromne. więc w efekcie przewiozłem tych dwoje dwoma kursami.  Piec okazał sie zabujcą. 245 kg, .. za razm ma,ljak i niemało. Piest zsta przwieziony, wstawiony u naszykowane do eksploatacji. Objeździłem pół Legionowa w poszukiwaniu regulowanych kolan dymnych, żeby podłącyzć piec do komina.

Niestety okazało sie że mój plan usytułwania wszelkicy elementów kotłowni nie do końca sie sprawdził. Chcialem jak to zreszta widać na zdjęciu, obok pieca, przy samy kominie dac wymiennik z pompami, i jeszcze za drzwiami do garażu zmieścic boiler. Niestety, może i to by się udało, ale tylko jesli boiler nie miałby przyłączy. W efekcie trzeba bedzie wymiennik przewiesić nad piec, po lewej stronie. Jutro bedziemy to robić. Zobaczymy. Mam nadzieję że jutro puszczę dym z komina w kotłowni, i będzei mi dale napalić w tym pięknym czerwonym jak ferrrafi piecu.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz