poniedziałek, 27 grudnia 2010

Dziennik Budowy Dorado II cz. 68

Święta święta i po świętach. Dziś podarowałem sobie jeszcze jeden dzień wolnego żeby załatwic kilka spraw. Dzień miałem zacząć od zrobienia przeglądu technicznego w moim atutusiku. Omine opowieść o tym jak nie chciał zapalić, jak naprawiałem kable napięciowe przy rozruszniku, i jak i tak nie dostalem przeglądu po całym tym wysiłku.
Po tej porazce pojechałem napalić w piecu. Musze przyznac że nie jestem zadowolony z zakupionego drewna bukowego na opał. Jest ono zdecydowanie nadal zbyt morke na palenie w piecu. Głównie syczy, bulgoce i paruje i wiecej enerki zuzywa na wyschnięcie niż daje z palenia. Mysle że to drzewo tez zostanie na przyszły rok. Do tego czasu powinno sie juz nadawać. Żeby w ogóle coś osiągnać pociąłem kilka stepli na glocki i porąbałem na szczaki żeby miec chociaz czym rozpalac w piecu. Kilka takich szczzapek w połaczeniu z węglem wystarcza, choc nie da się ukryć że rozruch pieca trwa dłuzej przy takim rozpalaniu. przydało by sie troche naprawde suchego drewna. Niemniej napaliłem i ruszyłem w trase po składach budowlanych, hurtowni hydraulicznej i td. Zakupiłem tez trochę węgla oraz na próbe worek brykietu z prasowanych wiurów drewnianych. Po wstępnych experymentach moge powiedzieć że takimi brykietami dobrze się w krótkim czasie uzyskuje wysokoa temperaturę. Kiedy wrócilem do domu na piecu było 40 stopni. Wrzucilem około 10 takich brykietów (maja krztałt i rozmiar dużej puszki pasztetu podlaskiego :D ) w ciagu około 15 minut miałem 70 stopni. Dosyc szybko sie jednak wypalają.
Kolejny zrealizowany dziś plan to zakup wkładu kominkowego. Dowiadywałem się o nie juz przed świętami i dzisiaj postanowiłem zfinalizować zakup, gdyż dowiedziałem się z róznych źródeł że producent po nowym roku planuje podniesć ceny o 10%. Padło na wkład firmy Arysto. Może nie najwyzsza półka, ale wklad wygląda solidnie, jest spawany z grubej blachy stalowej, ma wkłady szamotowe, doprowadzenie powietrza z zewnatrz, a co dla mnie najwazniejsze .... jest z łamaną szybą, narożny. Wyglada mniej więcej tak:

Zdjecie przedstawia wkład z boczna szybą z prawej strony. Ja zakupiłem taki z szyba z lewej strony. Dostawa za tydzień. Oznacza to że prawdopodobnie zakonczy u mnie słuzbe koza, bo zamontuje i podłącze kominek jak tylko go przywiozą. Zalezy mi na tym, bo wówczas będe mógł zająć się projektowaniem i wykonaniem zabudowy ściany multimedialnej, z która bezpośrednio sasiaduje właśnie kominek.
Wieczorem doglądając w przerwach pieca zacząłem pomiary zabudowy płyta KG w celu obliczenia ile mnie to wszystko bedzie kosztowało. Jutro ciag dalszy.

środa, 22 grudnia 2010

Dziennik Budowy Dorado II cz. 67

Święta coraz bliżej, a płyt gipsowych na murach coraz więcej. _Praktycznie cały dół jest już obłożony płytami, oprócz gabinetu, który to gabinet jest jednocześnie kwatera główną mojej ekipy. Niemniej jednak planują chyba zacząć jeszcze przed wyjazdem na święta, który to wyjazd nastąpi w czwartek wieczorem. No ale co tam sie będę rozpisywał skoro można pokazać.

Salon:


Salon i jadalnia:


Hall i kuchnia


i znowu salon:

piątek, 17 grudnia 2010

Dziennik Budowy Dorado II cz. 66

Wczoraj, po dwudniowej przerwie odwiedziłem budowę i oniemiałem. Chłopaki od płyt KG posuneli się znacznie, a do tego jeszcze odwiedzili mnie hydraulicy i tez ładnie podgonili. No ale po kolei. Hydraulicy podłączyli zamontowane przeze mnie geberity, wyprowadzili wodę i kanalizację do umywalek i pralki w najwiekszej lazience, i wyprowadzili rury z pionów do odpowietrzenia kanalizacji. Teraz można już zamykac tą ścianę.



Zamontowali tez już wszystkie kaloryfery w sypialniach nad budynkiem głównym. Zostal juz tylko jeden w sypialni nad garażem, drabinka w łazience nad garażem, i kaloryfer w garażu, do którego dostęp skutecznie uniemożliwiłem meblami, ale chyba jednak w weekendt zrobie jakąś rearanżację na tę okoliczność. Puki co mamy tak:




No a teraz dół. Jak wspomniałem prace powaznie podgonione. Az miło popatrzeć.





Dziś prawdopodobnie kuchnia widoczna na powyższym zdjęciu też będzie zabudowana płytami. Kupiłem tez jakoś strasznie dużo kalogenów (konkretnie 24) żeby zamontowac i w kuchni, i w dużym pokoju, a troche ich tam będzie. W weekend będę przygotowywał instalacje do tego celu tak, aby po weekendzie chłopaki mogli całkowicie zamknąć sufit. Mam nadzieję że zdażę zamontowac tez geberita w lazience na dole, i że zdążę odkopać kaloryfer w garażu, i moze nawet zdążę zacząć schody na strych... się zobaczy.

piątek, 10 grudnia 2010

Dziennik Budowy Dorado II cz. 65

Dziś rano, po odwiezieniu Piotrka do szkoły, podjechałem na budowę zobaczyćjak tam postępy. No i dwa pokoje sa już zrobione praktycznie na gotowo, tzn mają wszystkie płyty przymocowane i mają wszystkie spoiny i narozniki zaszpachlowane. Zostaje tylko ostatnia warstwa cekolu i docieranie.



W trzeciej sypialnie zostało obłożenie ścianki kolankowej, ale poza tym wszystko jest gotowe.



Wszystkie glify już wykończone, zarówno w oknach w ścianach jak i w oknach dachowych.




Przedpokój i klatka schodowa też wyglądają juz znacznie powazniej. Brakuje jeszcze schodów na strych, ale mam nadzieje że choć zacząć będzie mi dane w ten weekend. Tak czy siak musze się niedługo dostac na strych i zacząć podłączać centralke alarmową, bo w sumie miło by było przed świętami alarm uruchomić.




Te schody warto by było zrobic chocby po to żeby zabudować je od spodu płyta KG i wstawić w nią halogeny, które beda oświetleniem schodów.
Teraz Konrad (syn Pana Janusza - to już potwierdzone) przeniósł się ze szpachlwoaniem, łączeniem płyt i wklejaniem narożników do sypialni nad garażem. Dziś musze zadzwonić do hydraulików i potwierdzić jak tam ich plany na przyszły weekend. Chciałbym żeby przyjechali i dokończyli już wszystko ze swojej strony, zeby mozna było po zamykać ściany w łazienkach i zawiesić wszystkie kaloryfery. Zobaczymy.

niedziela, 5 grudnia 2010

Dziennik Budowy Dorado II cz. 64

Dziś dzień minął na pracach budowlanych we dwóch, czyli z tesciem. Po napaleniu w piecach i pokrzepieniu się kawą (nic tak nie smakuje jak kawa zaparzona wodą zagotowaną w czajniczku na kozie :D ) zabralismy się za składanie opraw do świetlówek. Oprawy zakupione w Brico Depot, za 35 PLN szutka. Prawdziwa gratka zwazywszy że za jakiąś badziewną oprawę na 2 x 18W kilka lat temu dałem 100 PLN, a teraz 2x36W w hermetycznej obudowie z elektronicznym statecznikiem za 1/3 tej ceny. Zamontowaliśmy oprawy w garażu i jest tam teraz jasno jak w dzień. Musiałem zamontowac włącznik do światla w garazu, zeby się cały czas nie paliło (wszystkie światła na parterze zapalane sa jednym bezpiecznikiiem, a pojedyncze pokoje gazi się wykręcając zarówkę), bo swietlówek już nie wykręce :)


Po zamontowaniu swietlówek zaatakowaliśmy geberity. Kwestia ich montażu w dwóch łązienkach wcale nie była oczywista. W łazience nad garażem nawet nie było ustalone czy kibelek ma być pod oknem czy obok. Mial byc obok, ale po badaniu empirycznym okazało sie że wstając mozna by sie było walnąc w głowę o skos dachu. W efekcie zamontowany został pod oknem. Pierwotnie wypadało odsunac go od zaplanowanej ścianki kolankowej, ale po wnikliwej analizie przerrobiłem stelarz tej ścianki, i wepchnąłem geberita w ścianę. Dzieki temu wszystko się licuje i jest równo ze ścianą.


W łazience na piętrze też sprawa nie była łatwa, bo geberit nalezało zamontowac do ścianki z płyt gipsowych. Po wyliczeniu umiejscowienia kibelka jeden z prowili CW został zastąpiony profilem UA do montażu ościeżnic, a drugi profil UA został zamontowany po drugiej stronie stelarza. Dla zainteresowanych, to ścianki działowe buduje się mocując do podłóg i sufitów profile UW, między nie wstawia się pionowo co 60 cm profile CW, a w otworach na drzwi montuje się profile UA. Prowile UW i CW sa z blachy ocynkowanej o grubości 0,6mm a UA z blachy 2mm.


Wszystko wydaje się być bardzo solidnie zamocowane i nie ma się co martwic że coś się obruszy lub wyrwie. Prędzej pół dachu się wyrwie niż te geberity. Do zamontowania został ostatni, najłatwiejszy bo w lazience na dole, gdzie bedzie montowany normalnie do sciany z suporeksu z wykożystaniem fabrycznych mocowań, a nie moich patentów :)

piątek, 3 grudnia 2010

Dziennik Budowy Dorado II cz. 63

Zima złapała i nie odpuszcza. Najwiekszym moim zmartwieniem jest temperatura w domu, a własciwie była w minionym tygodniu, bo musiałem siedziec w pracy do późna (a nawet bardzo późna) a przez dwie noce nie było robotnikow na działce, i na dodatek były straszne mrozy. W środę byla taki wiatr że choć bylo -18 stopni to odczówalna temperatura byla dwa razy niższa. Kiedy zajechałem do domu w nocy to okazało się że na dole jest 4 stopnie a na górze 1. Napaliłem w piecu, zarzuciłem opałem i pojechałem do domu spać (było naprawdę późno) udało mi sie podnieść tenperature do 8 stopni na dole i 4 na górze. Kolejne dni nie były lepsze. Kiedy todarłem do domu w czwartek w nocy to na dole bylo 2 stopnie a an groze 0. Pomimo napalenia w piecu do rana temperatura na górze spadła do -1. Dziś rano sytuacja przed domem wyglądała tak:


Ogród wygląda tak:


Odpowiedź na pytanie brzmi "Tak, w ogródku nadal lezy 200 worków torfu pod trawnik .... gdzies tam, pod sniegiem... "

Przyjechali dzis hydraulicy żeby uspokoic moje stargane mrozem nerwy w celu zalozenia dalszych kaloryferów. Niestety przez przerwę gipsiarzy, w wieu pokojach moejsce na kaloryfery nie było jeszcze oklejone płytami. W rezultacie załozyli jeden kaloryfer w sypialni nad garażem (bo drugi okazal sie nie taki jak trzeba):


Oprócz tego smutnego samotnego kaloryfera zawisła jeszcze drabinka w łazience:



Znalazłem też zamurowanych w ścienie kosmitów:



Kosmici to oczywiście efekt dalszej pracy Rafała, Adama i Artura, tj. hydraulików. Kosmita od tyłu wyglada tak:


Mozna więc zamykać kolejną ścianę. W tym czasie gipsiarze przygotowali prawie wszystkie płyty na ścianę. Teraz tylko kręcić klej i kleić. Hydraulicy wrócą za tydzień z ogonkiem, i wtedy mam nadzieję zrobia juz dużo więcej.



W jednym pokoju nawet zaciagneli spojenia klejem i siatką, i w wewnętrznych rogach wkleili taśmę narożnikową.


Dziś tez po całym dniu palenia w piecu, pomimo ograniczonej ilości grzejników, posiłkując się podłogowką, ktor z mozołem rozgrzewała się w nieskończoność, udało mi sie osiągnac na dole temperature 15 stopni, a na górzę 8. Wiadomo że mury zimne, trzeba wygrzać i to pochłania sporo energii. Mam nadzieje że jak jakiś czas po grzeje, to potem utrzymanie temperatury (zwłaszcza  jak bedzie reszta kaloryferów) okaże się łatwiejsze :)
Jak by jednak na to nie patrzeć, z dnia na dzień zbliżam się nieubłaganie do końca pojej przygody z budowaniem :)