Wczorajszy dzień był wyjatkowo dziwny. Zadzwoniłem do mojego kierownika budowy by pogadać o dzienniku budowy którego wpisy potrzebne są do rozliczenia transz kredytu i tu szok. Odebrał jego syn i powiedział mi że Pan Jerzy zmarł w ubiegłym tygodniu. Niestary facet, 56 lat, i do tego zdrowy jak koń, a tu taka niespodzianka. Pasmo nieszczęść się nie skończyło. Wieczorem odebrałem od jego syna mój dziennik budowy ..... całkowicie pusty. Pan Jerzy prowadzil szczegółowe notatki o postępach swoich budów, ale w swoim notesie, co nie szczególnie mi teraz pomoże. Jutro jestem umówiony z nowym kierownikiem budowy, żeby omówic jak rozwiązać tę sytuację.
Puki co prace postępują i dziś zajechawszy na budowe zastałem wszystkie drzwi do pokojów obsadzone.
Podłoga w prysznicu już tez prawie wyklejona.
A ścianka z półkami nawet zafugowana.
Generalnie łazienka już prawie gotowa. Zostało tylko obsadzenie do końca drzwi, wyrobienie glifów, przyklejenie opasek a potem połozenie podłogi drewnianej. To będzie ostatnia misja mojej ekipy. Już widac koniec :)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz